Jakoś nie umiem doliczyć się tej ósemki. Na początku oglądamy film z punktu widzenia Sigourney, później Quaida, później tego faceta, co ucieka. Czwarty jest Whitaker, piąty prezydent. Później jest punkt widzenia zamachowców. A potem film przechodzi do fazy zasadniczej, gdzie wszyscy bohaterowie występują na przemian. Czy czegoś nie dostrzegam?